Wojowniczki - Glennon Doyle Melton


 Wydawnictwo Kobiece, 2013
Liczba stron: 303

Autorką książki jest kobieta z burzliwą przeszłością: alkoholiczka, bulimiczka, narkomanka. Przebudzenie następuje u niej kiedy zachodzi w ciąże (oczywiście nie planowaną) i wychodzi za mąż za ojca swojego dziecka. Dużą rolę w jej życiu odgrywa Bóg i Pismo Święte, ale uważam, że w bardzo mądrej formie i proporcji.

Glennon napisała książę, aby pokazać, że można wyjść z uzależnień, założyć rodzinę, urodzić dzieci, pomimo trudności mieć pracę i prowadzić normalne życie.
Nie wypiera się przeszłości, swoje wcześniejsze słabości przekuwa w siłę i pokazuje innym, że można.
Kieruje się zasadą:
Maya Angelou: "Zrobiłam wtedy to, co potrafiłam. Teraz, gdy wiem lepiej, robię lepiej".

Autorka uważa również, że nic nie dzieje się bez przyczyny i że każda osoba, która zjawia się w naszym życiu jest po coś:

Uzdrawianie jest bardzo bolesna. Na szczęście, gdy odrzucimy kogoś, kto pomógłby nam się uleczyć, Bóg zsyła nam kogoś innego. Nie sądzę, że nas karze. Daje nam mnóstwo szans. Bóg to Wieczne Próby. Myślę, że zsyła nam partnerów, którzy mogą nas wyleczyć, pod różnymi postaciami, nie tylko małżonków. Wysyła siostry, przyjaciółki, obcych ludzi, pisarzy, artystów, nauczycieli, terapeutów, muzyków i młodych ludzi, aż jeden albo kilku partnerów będzie nam odpowiadać.
Przeczytałam, gdzieś, że Bóg zsyła nam partnerów, którzy są najbardziej odpowiedni do pomocy nam w uleczeniu się.


Nie lukruje swojego życia, nie wybiela i nie wypiera się swoich błędów, wręcz przeciwnie pokazuje je otwarcie bo dzięki nim dużo się uczy.
Książka podnosząca na duchu!!

Etykiety: , ,