Maggie Sparkes przyjeżdża do Nowego Jorku, żeby spakować rzeczy swojej przyjaciółki, a później planuje wyjechać do Afryki aby dalej nieść pomoc potrzebującym. Nie daje jej jednak spokoju myśl, że jej przyjaciółka nie popełniła samobójstwa, jak sugerują śledczy i jak wskazują dowody. Postanawia przeprowadzić swoje prywatne śledztwo i używa do tego wszelkich dostępnych środków, jakie posiada.
Jak to w życiu bywa odkrycia, których dokonuje sprawiają jej wiele radości, jak np. w związku z dużą kolekcją rzeczy Celine, Maggie postanawia zorganizować wystawę i przeprowadzić licytację, a pieniądze uzyskane z niej przeznaczyć na fundację imienia Celine. Inne odkrycia zaś powodują dużo smutku, tak jak w momencie, kiedy dowiaduje się, że najbliższa jej sercu kobieta umiera, a ona nic o tym nie wiedziała.
Książkę znalazłam w kategorii: "książki obyczajowe i romanse" , a jak dla mnie okazał się kryminałem. Muszę powiedzieć, że gdyby nie ten fakt to pewnie nie sięgnęłabym po nią, a wtedy przegapiłabym bardzo ciekawą pozycję. Co prawda po przeczytaniu 2/3 książki pomyślałam sobie, że Autorka jednak nie była taka sprytna bo ja już przewiduję co się wydarzy na końcu. Okazało się, że źle obstawiłam, książka trzyma w napięciu do końca.
W książce oprócz samego śledztwa i wątku kryminalnego możemy poszerzyć swoją wiedzę o informacje na temat fundacji charytatywnych i czemu są one tak ważne. Znajdziemy też ciekawe informacje o dziełach sztuki, że czasem jakaś stara rzecz może okazać się bardzo wartościowa a my ją po prostu wyrzucamy bo była w naszym domu od zawsze i to tylko stary rupieć.
