Karuzela - Agnieszka Lis



Wydawnictwo: Czwarta Strona, 2017
Liczba stron: 564


"Karuzela" Agnieszki Lis, to opowieść o kobiecie, matce, która zajmuje się domem i trójką swoich dzieci. Wszystko jest na jej głowie, bo mąż ciągle pracuje i pomimo pojawiających się ciągle nowych dolegliwości nie ma czasu i siły aby zadbać o swoje zdrowie. A zaczęło się od niewinnych ale coraz częściej pojawiających się i długo gojących się siniaków na ciele Renety.
Po długich tygodniach zwlekania, bo inne sprawy są pilniejsze, żeby zrobić badania, okazuje się, że ma białaczkę.

"Karuzela" Agnieszka Lis porusza, to właściwe słowo, wiele punktów w naszej duszy. Autorka zastosowała jakiś cudowny zabieg literacki, którego na pierwszy rzut oka nie zauważyłam, ale każdą emocję, jaką przeżywali jej bohaterowie czułam dokładnie, jakby była moją własną. Czasem było ich tak wiele, że książkę musiałam odłożyć choć na 10 minut, na dłużej się nie dało, bo powieść wciąga i to bardzo!

Autorka w wątkach pobocznych ale równie ważnych pokazuje nam, jak różne osoby reagują na czyjąś chorobę. Możemy zobaczyć reakcje przedszkolaków, dzieci z podstawówki, z gimnazjum, nauczycieli, rodziców, przyjaciół, jak każdy z nich ze względu na swoje doświadczenia, wiedzę, wychowanie, reaguje na tak trudną dla wszystkich chorób, jaką jest rak, i jego skutkami ubocznymi, jakimi są np. brak włosów.
Pokazuje to, jak ważna i potrzebna jest edukacja w naszym społeczeństwie. Wychodzą braki na temat samego raka, ale również brak empatii, zrozumienia i wiedzy, jak rozmawiać, jak można pomóc, jak się nie bać, bo przecież raka nie można się zarazić poprzez kontakt z drugą osobą.

Tytuł książki jest przewrotny, niejednoznaczny ale wydaje mi się, że adekwatny do treści. Bo czyż nasze życie czasem nie pędzi, jak w karuzeli, bez trzymanki z dużą prędkością, a z drugiej strony, jak już wyhamuje to nagle i gwałtownie i przez dłuższy czas po zatrzymaniu może się nam kręcić w głowie?

Etykiety: , ,