Wokół siebie widziałam mnóstwo zagubionych i nieszczęśliwych kobiet. A przecież sama kiedyś byłam jedną z nich! Chciałam podzielić się swoją historią, aby pokazać, że zmiana życia na lepsze jest możliwa.
Zaczęłam uczyć się samej siebie. Zaczęłam siebie słuchać i odkrywać. I przede wszystkim - kochać. A także wreszcie naprawdę mądrze o siebie dbać. Nie jesteśmy odpowiedzialni za szczęście całego świata ani za szczęście naszego partnera. Ale za swoje - tak! Trzeba zacząć od usłyszenia swoich potrzeb. Od przytulenia i ukochania siebie. Od otoczenia siebie najczulszą uwagą. Nie mówimy tu o egoizmie, ale o dobrej, pełnej czułości trosce. Nie czekaj na nikogo z zewnątrz - to ty jesteś tą osobą, której wypatrujesz. Nikt nie zrozumie cię lepiej niż ty sama. A jeśli pokochasz i uszanujesz samą siebie, dokładnie to samo dostaniesz od świata.Książka jest niezwykle ciepła, optymistyczna i dająca konkretne przykłady, w jaki sposób Agnieszka Maciąg znalazła swoje szczęście, jak o nie dalej dba i nad nim pracuje. Nic nie dostała za darmo, ani nie jest jej łatwiej bo jest piękna, mądra, znana czy bogata. Książka może być, przez niektórych uważana za infantylną albo niewiarygodną bo autorka opisuje swoją powieść, którą czyta się lekko i przyjemnie, która daje optymizm i czytając ją wszystko wydaje się takie łatwe i proste.
Emerson radził, by wyryć w swoim sercu, że każdy dzień jest najlepszym dniem roku!
Tak żyj. A wtedy zaczną dziać się cuda!
Jeśli obudzimy się, myśląc: "Witam ten dzień z radością i wdzięcznością! Dziękuję za życie!", to automatycznie wskakujemy na "dysk" pozytywnego myślenia i dobrych, wysokich wibracji. Będą nas one niosły przez resztę dnia, niezależnie od tego, co się wydarzy. Myśląc pozytywnie, będziemy przyciągali do siebie pozytywnych ludzi i dobre zdarzenia. A jeśli pojawią się trudności czy przeszkody, znajdziemy sposoby, aby je rozwiązać i pokonać!
Mam dwa ulubione powiedzenia: "Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, to na pewno tam nie dotrzesz", który mówi o konieczności robienia planów, oraz "Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to powiedz mu o swoich planach".
Miłość nie jest jakąś abstrakcją - jest żywą emocją. Możemy ją czuć w sobie nawet wtedy, gdy nie mamy partnera. (...) Jesteśmy istotami na tyle samodzielnymi, że nie potrzebujemy nikogo z zewnątrz, kto musiałby przycisnąć w nas przycisk z napisem "miłość". Sami w sobie możemy tę miłość tworzyć, czuć ją.
Jeśli będziemy przez siebie mądrze kochane, zadbane i nakarmione, wtedy możemy kochać, karmić i otaczać troską nasze dzieci. A w dalszej kolejności pozostałych członków rodziny i resztę świata.
Etykiety: 2017, książki, styl życia